Scyzoryk spod Włoszczowy Scyzoryk spod Włoszczowy
494
BLOG

Czy Sipowicz zmuszał suczkę Kory do palenia marihuany?

Scyzoryk spod Włoszczowy Scyzoryk spod Włoszczowy Polityka Obserwuj notkę 16

Przechadzając się po włoszczowskim peronie, ostatnim pomniku IV RP, który mam nadzieję już wkrótce zostanie zburzony, co dokończy nareszcie dekaczyzację tego (nie naszego!) kraju, poczułem jakiś dziwny, niepapierosowy dym wydobywający się z otwartego okienka jednego z wagonów I klasy pociągu relacji Kraków-Warszawa. Wierzcie mi lub nie, ale w odbitej szybie zobaczyłem małego, białego pieska, trzymającego w zębach palącego się skręta, który siedział na kolanach ekstrawagancko ubranej kobiety w ciemnych okularach. Zdziwiłem się ździebko, ale przeszedłem nad tym do porządku dziennego. W końcu w pociągach zatrzymujących się na włoszczowskim peronie można zobaczyć jeszcze większe dziwy, np. Magdalenę Środę, która zrobiłaby w cyrku większą karierę niż baba z brodą!

Po powrocie do domu włączyłem telewizor i – cóż za zaskoczenie! – na ekranie zobaczyłem takiego samego pieska jak ten z pociągu (w pyszczku jednak nie miał już skręta!), trzymanego na rękach przez tak samo wyglądającą kobietę jak pasażerka widziana przeze mnie na peronie! Ta para stała się obiektem zainteresowania organów ścigania i dziennikarzy, dlatego że na adres ich mieszkania ktoś wysłał paczkę, w której było 60 gramów marihuany. Jak się dowiedziałem z telewizji, ekstrawagancka pani to jakaś Kora, a jej piesek, a właściwie suczka, to Ramona.  

W tej intrygującej historii zadziwiające jest to, że adresatką przesyłki z narkotykami była Ramona! Suczka nie zdążyła odebrać paczki z poczty, bo skonfiskowała ją policja. Podczas rewizji przeprowadzonej w mieszkaniu podejrzanej adresatki znaleziono jeszcze paczuszkę zawierającą 2,8 grama marihuany. Za właściciela tych narkotyków podał się trzeci lokator – niejaki Kamil Sipowicz, który oświadczył:"Właśnie pracuję nad encyklopedią 'Od Witkiewicza do street-artu i od Mickiewicza do Masłowskiej'. Wymieniam w niej środki psychodeliczne, które zażywali polscy artyści, piszę o obecności konopi na terenach polskich od trzech tysięcy lat w magii i medycynie. Jako naukowiec i dziennikarz, aby być wiarygodnym w swoich książkach, muszę korzystać z różnych materiałów badawczych. Ani Kora, ani ja nie palimy marihuany"

 Nie mam najmniejszego powodu, żeby autorowi tego oświadczenia nie wierzyć. W takim razie prawdopodobnie Sipowicz jest współczesnym wcieleniem jednego z bohaterów filmu Stanisława Barei „Poszukiwany, poszukiwana”, który badając „zawartość cukru w cukrze”, w ogóle tego szkodliwego według lekarzy specyfiku nie spożywał. Współlokator Kory i Ramony bada niewątpliwie „zawartość marihuany w marihuanie” bez jej zażywania.

Gdy o badaniach naukowych prowadzonych przez Sipowicza poinformowałem mojego kolegę Andrzeja Molasego, ten oświadczył, że jeśli badacz mówi prawdę, to marihuanę pali Ramona! Jest to jedynie możliwa pod względem logicznym konstatacja, którą potwierdza zresztą to, co na własne oczy – jeśli to nie była złuda – widziałem w stojącym na włoszczowskim peronie pociągu relacji Kraków-Warszawa.

Podczas badań prowadzonych przez bohatera filmu Barei cukier znikał, i niewątpliwie taki sam los spotyka kupowaną przez Ramonę marihuanę. Prawdopodobnie badania naukowe Sipowicza polegają na obserwacji wpływu środków psychotropowych na zachowanie się suczki Kory. W przygotowywanej przez niego encyklopedii znajdzie się obok hasła „Adam Mickiewicz” również hasło „Ramona Sipowicz”. Zostaną w nim opisane osiągnięcia twórcze dokonane przez nią pod wpływem marihuany, np. to, że zrobiła kupkę na kolanach Kory i nasikała do butów Sipowicza (to nie są żarty, zdarzały się już w Polsce wystawy, na których eksponatem było ludzkie g...o!). Zapewne po jej śmierci badacz przeprowadzi sekcję jej zwłok w celu zbadania, do jakich zmian zdrowotnych prowadzi palenie trawki.

Jednak te badania naukowe Sipowicza mogą go zaprowadzić do więzienia! Prawdopodobnie teraz wezmą go na ząb obrońcy praw zwierząt. To co on robi może być bowiem uznane za znęcanie się nad zwierzętami. Jeśli nie ma on pisemnej zgody Ramony na poddanie się eksperymentowi z paleniem marihuany, to wyrok skazujący go na więzienie jest pewny! I nie pomogą mu tu tym razem jego koleżanki i koledzy z Wolnych Konopi, tym bardziej, że jest wśród nich niejaki Palikot, który prawdopodobnie zmusza do palenia trawki swego kota!

Z zainteresowaniem będę obserwował dalszy przebieg wypadków w tej sprawie. Tak sobie myślę, że to wskutek rozpowszechnienia się palenia trawki peron we Włoszczowie nie został jeszcze w zburzony. Po prostu po zapaleniu skręta zwolennikom Donalda Tuska nie chce się nic w III RP zmieniać, tak im się ona wydaje idealna. Nie chce im się nawet burzyć tego ostatniego pomnika IV RP! Ta moja uwaga jest moim twórczym wkładem w badania naukowe Sipowicza. Oczekuję, że to co odkryłem, zostanie zamieszczone w przygotowywanej przez niego encyklopedii!

OSTRZEGAM! JESTEM OSTRY JAK BRZYTWA!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka